sobota, 21 marca 2015

boje się dorosłości :(

                                                         dzisiaj post o dorosłości 


 Ja szczerze mówiąc boję się. I to bardzo. Boję się, że sobie nie poradzę w życiu, że nie znajdę pracy, będę dorosła i będę musiała sobie ze wszystkim radzić sama. Boję się też upływu lat... Stajemy się coraz starsi.. Kiedyś nie będzie przy nas naszych rodziców, a dla mnie jest to przerażające. Nie wyobrażam sobie bym mogła być za duża na to by podejść do mamy bądź taty, usiąść im na kolanach i powiedzieć, że ich kocham. Są dla mnie najważniejsi. Ważniejsi od przyjaciół.

 

 już nie jestem mała :(

Dorosłość to przejęcie wielu obowiązków na siebie, czasem są to fajne i pociągające sprawy ale czasem nie do pozazdroszczenia.Jakoś mi się do tego nie śpieszy-wszystko przyjdzie z czasem, narazie jest dobrze...

 

 ja znaniem boje się i ja boje pracować i wygolę nie dam rady taka już jestem taka się urodziłam 

 

 te życie szybko    leci nie chce!!!!!

 wole być nastolatkiem, nie przejmować się niczym, a jedyny obowiązek to chodzić do szkoły. Żyć nie umierać a ja już biedę miała 18 to jeszcze nie  źle ale co potem   

 

Dla mnie lęk przed dorosłością wynika z lęku przed zmianami, a nie przed odpowiedzialnością/płaceniem podatków/gotowaniem obiadów/podejmowaniem decyzji.

 

 "Kiedy leżę w swoim łóżku nocą, to
Nie chce dorosnąć
Nic nigdy się nie układa
No więc nie chcę dorosnąć
Jak ty poruszałbyś się w mglistym świecie
Ciągle zmieniających się spraw?(...)

Gdy widzę cenę jaką musisz płacić, to
Nie chcę dorosnąć
Ze mną nigdy tak nie będzie, toteż
Nie chce dorosnąć

Zdaje się, że goście pakują się w sprawy
których w ogóle nie potrzebują
Jedyną rzeczą dla której warto żyć jest dzisiejszy dzień..."

 

 pod względem psychicznym, jak i fizycznym. Najbardziej boję się tego, że nic mnie już nie chroni, boję się, nie widzę dla siebie żadnej przyszłości.

 Jestem najmłodsza w rodzinie i przez całe życie (tzn. do teraz) wszyscy mnie rozpieszczali. Czasem czuję się jak taka mała księżniczka i nie chcę dorosnąć... Ale wiem, że trzeba, czasu nie cofnę, a dorosnąć musi każdy... Trochę się boję, ale kto nie?! :?

 

 leci czas od urodzin do urodzin 

Będąc dzieckiem chyba każdy z nas nie raz chciał  być dorosłym.Dziewczynki malowały się szminką mamy,zakładały jej buty na obcasie,a chłopcy biegając z hula-hop wyobrażali sobie,że jadą autem taty...Ale wyobrażenie dziecka na temat dorosłości było zupełnie inne niż ta dorosłość którą młodzież widzi teraz...są to np.,obowiązki,konsekwentność,odpowiedzialność itp.Dorosłość wcale nie jest  taka fajna jak nam się kiedyś wydawało.Każdy z nas z każdym dniem wzbogaca bagaż życiowych doświadczeń,to pozwoli chyba na odnalezienie się w "dorosłym świecie".

 Ja bym chciała zostać dzieckiem do końca życia.
Chciałabym się nie martwić, chciałabym nie być odpowiedzialna. Hmmm - chciałabym żyć pięknie, chciałabym żyć szczęśliwie - tak po prostu, bez granic.
Chciałabym nie martwić się o to, która jest godzina i jaki dzień tygodnia. Chciałabym nie móc gotować obiadów i chciałabym, żeby wszystko mi podsuwana pod nos - nawet tą głupią herbatę...

 

 zawsze chce tak wyglądać 

i zawsze widzieć moich przyjaciół anie .nike. kasie .Martynę . agę. Izę. Justynę . i innych moją rodzinę

Boje się dorosłości. Nie wyobrażam sobie że nie będę mogła rysować sobie pacyfek po zeszytach na nudnych lekcjach, że nie będzie tego strachu przed sprawdzianem z chemii, że nie będę Cię już widywać na korytarzu...

odpowiedzialność.

Nie za siebie, to zbyt jałowe, bo czym byłoby ludzkie życie bez innych osób? Czasem wydaje się, że jesteśmy na świecie sami, że nie reprezentujemy sobą nic, że nikt się z nami nie liczy, a niewidzialna ręka mogłaby nas zmieść z powierzchni ziemi od tak, nie pozostawiając ani śladu, nie powodując, że ktokolwiek się przejmie. Ale to nieprawda. Każdy bezdomny, bez rodziny, bez marzeń i nadziei, jeśli zniknie, spowoduje czyjeś zmartwienie. Tego mężczyzny, który codziennie w drodze do pracy rzucał mu złotówkę. Tej kobiety, która kupując kawę w kawiarni, drugą brała na wynos i stawiała tuż przy jego zmarzniętych dłoniach. Tego dziecka, które wyglądając przez okno przedszkola, nieraz pytało opiekunki o powód, dla którego smutny pan ciągle siedzi na mrozie. Każda samotna kobieta, zamknięta w swoich czterech ścianach z setką kotów, jeśli zniknie, poruszy czyjeś serce. Nie tylko zostawi grupkę czterołapów, ale uruchomi lawinę wyrzutów sumienia wśród sąsiadów i rodziny, która istnieje, tylko mieszka zbyt daleko, nie ma czasu, nigdy nie jest jej po drodze. Każdy, absolutnie każdy człowiek jest wpleciony w życie i świat bardziej, niż przypuszcza, niż tego chce. Myśląc o śmieci, o ulżeniu samemu sobie, nie zachowuje się odpowiedzialnie, nie zachowuje się dorośle. W życiu nigdy bowiem nie jest się samemu. Dookoła zawsze są ludzie, którzy nie tylko na nas patrzą, ale i widzą. Chociażby


żyć?

Przeżywać dnia za dniem i wstawać rano tylko po to, by wieczorem znów położyć się do pustego łóżka i zasnąć. Za dnia wykonać szereg nieistotnych zadań. Nakarmić psa, którego równie dobrze mógłby karmić ktoś inny, lepszy. Opublikować wpis na blogu, który jest jednym z miliona, żadnym szczególnym. Ugotować coś do jedzenia, obejść kilka sklepów i nie zostawić w nich ani grosza lub wprost przeciwnie, zostawić zbyt dużo, nie kupując tak naprawdę nic. Pojechać na studia, pod dzywać się przez chwilę, żeby prowadzący widzieli, że komuś zależy, mimo że kierunek bez przyszłości. Wrócić, coś przeczytać, coś obejrzeć. Wszędzie być tylko na chwilę, nie licząc na żadną prawdziwą rozmowę czy relację. Nie wierząc nawet, że się na to zasługuje. Bo wszystko i tak jest zbyt kruche. 

 

 szary ten świat 

 

 
prawda 


rady dla was 

 

 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz