Ja szczerze mówiąc boję się. I to bardzo. Boję się, że sobie nie poradzę w życiu, że nie znajdę pracy, będę dorosła i będę musiała sobie ze wszystkim radzić sama. Boję się też upływu lat... Stajemy się coraz starsi.. Kiedyś nie będzie przy nas naszych rodziców, a dla mnie jest to przerażające. Nie wyobrażam sobie bym mogła być za duża na to by podejść do mamy bądź taty, usiąść im na kolanach i powiedzieć, że ich kocham. Są dla mnie najważniejsi. Ważniejsi od przyjaciół.
już nie jestem mała :(
Dorosłość to przejęcie wielu obowiązków na siebie, czasem są to fajne i pociągające sprawy ale czasem nie do pozazdroszczenia.Jakoś mi się do tego nie śpieszy-wszystko przyjdzie z czasem, narazie jest dobrze...
ja znaniem boje się i ja boje pracować i wygolę nie dam rady taka już jestem taka się urodziłam
te życie szybko leci nie chce!!!!!
wole być nastolatkiem, nie przejmować się niczym, a jedyny obowiązek to chodzić do szkoły. Żyć nie umierać a ja już biedę miała 18 to jeszcze nie źle ale co potem
Dla mnie lęk przed dorosłością wynika z lęku przed zmianami, a nie przed odpowiedzialnością/płaceniem podatków/gotowaniem obiadów/podejmowaniem decyzji.
"Kiedy leżę w swoim łóżku nocą, to
Nie chce dorosnąć
Nic nigdy się nie układa
No więc nie chcę dorosnąć
Jak ty poruszałbyś się w mglistym świecie
Ciągle zmieniających się spraw?(...)
Gdy widzę cenę jaką musisz płacić, to
Nie chcę dorosnąć
Ze mną nigdy tak nie będzie, toteż
Nie chce dorosnąć
Zdaje się, że goście pakują się w sprawy
których w ogóle nie potrzebują
Jedyną rzeczą dla której warto żyć jest dzisiejszy dzień..."
pod względem psychicznym, jak i fizycznym. Najbardziej boję się tego, że nic mnie już nie chroni, boję się, nie widzę dla siebie żadnej przyszłości.
Jestem najmłodsza w rodzinie i przez całe życie (tzn. do teraz) wszyscy mnie rozpieszczali. Czasem czuję się jak taka mała księżniczka i nie chcę dorosnąć... Ale wiem, że trzeba, czasu nie cofnę, a dorosnąć musi każdy... Trochę się boję, ale kto nie?! :?
leci czas od urodzin do urodzin
Będąc dzieckiem chyba każdy z nas nie raz chciał być dorosłym.Dziewczynki malowały się szminką mamy,zakładały jej buty na obcasie,a chłopcy biegając z hula-hop wyobrażali sobie,że jadą autem taty...Ale wyobrażenie dziecka na temat dorosłości było zupełnie inne niż ta dorosłość którą młodzież widzi teraz...są to np.,obowiązki,konsekwentność,odpowiedzialność itp.Dorosłość wcale nie jest taka fajna jak nam się kiedyś wydawało.Każdy z nas z każdym dniem wzbogaca bagaż życiowych doświadczeń,to pozwoli chyba na odnalezienie się w "dorosłym świecie".
Ja bym chciała zostać dzieckiem do końca życia.
Chciałabym się nie
martwić, chciałabym nie być odpowiedzialna. Hmmm - chciałabym żyć
pięknie, chciałabym żyć szczęśliwie - tak po prostu, bez granic.
Chciałabym
nie martwić się o to, która jest godzina i jaki dzień tygodnia.
Chciałabym nie móc gotować obiadów i chciałabym, żeby wszystko mi
podsuwana pod nos - nawet tą głupią herbatę...
zawsze chce tak wyglądać
i zawsze widzieć moich przyjaciół anie .nike. kasie .Martynę . agę. Izę. Justynę . i innych moją rodzinę
Boje się dorosłości. Nie wyobrażam sobie że nie będę mogła rysować sobie pacyfek po zeszytach na nudnych lekcjach, że nie będzie tego strachu przed sprawdzianem z chemii, że nie będę Cię już widywać na korytarzu...
odpowiedzialność.
Nie za siebie, to zbyt jałowe, bo czym
byłoby ludzkie życie bez innych osób? Czasem wydaje się, że jesteśmy na
świecie sami, że nie reprezentujemy sobą nic, że nikt się z nami nie
liczy, a niewidzialna ręka mogłaby nas zmieść z powierzchni ziemi od
tak, nie pozostawiając ani śladu, nie powodując, że ktokolwiek się
przejmie. Ale to nieprawda. Każdy bezdomny, bez rodziny, bez marzeń i
nadziei, jeśli zniknie, spowoduje czyjeś zmartwienie. Tego mężczyzny,
który codziennie w drodze do pracy rzucał mu złotówkę. Tej kobiety,
która kupując kawę w kawiarni, drugą brała na wynos i stawiała tuż przy
jego zmarzniętych dłoniach. Tego dziecka, które wyglądając przez okno
przedszkola, nieraz pytało opiekunki o powód, dla którego smutny pan
ciągle siedzi na mrozie. Każda samotna kobieta, zamknięta w swoich
czterech ścianach z setką kotów, jeśli zniknie, poruszy czyjeś serce.
Nie tylko zostawi grupkę czterołapów, ale uruchomi lawinę wyrzutów
sumienia wśród sąsiadów i rodziny, która istnieje, tylko mieszka zbyt
daleko, nie ma czasu, nigdy nie jest jej po drodze. Każdy, absolutnie
każdy człowiek jest wpleciony w życie i świat bardziej, niż przypuszcza,
niż tego chce. Myśląc o śmieci, o ulżeniu samemu sobie, nie zachowuje
się odpowiedzialnie, nie zachowuje się dorośle. W życiu nigdy bowiem nie
jest się samemu. Dookoła zawsze są ludzie, którzy nie tylko na nas
patrzą, ale i widzą. Chociażby
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz